Żeby nas szanowano, trzeba przede wszystkim szanować samego (samą) siebie! Moja poprzedniczka - dobra kobiecina!, przyłóż do rany!, dziadek ja lubiał, rodzina była z niej zadowolona itp - była tu jednak jak "kuchta"-sprzataczka. Chodziła na palcach, zagladała przez dziurkę od klucza czy dziadek jeszcze śpi, bała sie używać mixera, blendera itp, wszystko przygotowywała przed czasem, zabierała część jedzenia "do siebie" by dziadek nie widział ile je, podłogi zmywała szmatą na miotle!;), stare koszule dziadka cięła na szmaty!!!, pracowała ponad 4lata jako opiekunka i płynnie opanowała mowę typu "Kali chcieć wczoraj rozmowa"...
Drogie Panie - jeśli tak postepujecie, to nie dziwcie się, że będziecie właśnie tak traktowane!!! Ja u tego samego! dziadka występowałem od razu w roli "Opiekuna Medycznego": b.ostrożnie, ale porobiłem "swoje" porzadki, kazałem sobie od razu kupić płaskiego mopa (straszny wydatek dla Niemców! - prawie 10euro), od samego początku traktowałem Dziadka jako przyjaciela - partnera - podopiecznego, a nie chlebodawcę od którego widzimisię zależy moje "być-albo-nie być". Skoro dziadek z oszczędności płukał pęcherz gotowaną wodą, bo szkoda było jednej z dwudzistuparu jednorazowych buteleczek z płynem fizjologicznym, to powiedziałem co o tym myślę. Ponieważ nie poskutkowało (bo Schwester tak powiedziała...), załatwiłem poprzez córkę, by podczas wizyty u lekarza poruszyli tą sprawę - i skończyło sie napełnianie jednorazowych buteleczek gotowaną wodą....;)
Wiem,wiem, że większośc z Was się oburza, jak ja moge tak pisac, ale to niestety prawda. WAS to nie dotyczy!!! - bo skoro to czytacie, to macie laptopy, a nie jest to przyrząd którym posługują się kuchty i sprzątaczki... Jak więc pomóc tym dobrym, biednym kobiecinom wykorzystywanym (na własną prośbę) przez wszystkich? - firmy, pośredników, podopiecznych, ich rodziny itd...? Ja b.krótko pracuje, więc nie wiem... Wy napiszcie! :)