Ja również pracowałam z MS i spostrzeżenia mam takie same jak Yagga. Miałam z tą kobietą istny krzyż pański a na koniec narobiła mi problemów. Kobieta po 50. Wścibska do granic możliwości. Zazdrosna, złośliwa, mitomanka, zdziecinniała (ogladala bajeczki i chodzila do kin a na filmy dla dzieci, wszystko od talerzy po ubrania miala z motywami bajek disneya) maruda - na absolutnie wszystko narzekała, wymagająca nieustannej uwagi.
Dzien zaczynał się o 7 kiedy to nalezało ją obłożyć woreczkami z grochem podgrzanymi w mikrofali. Potem robiłam sobie śniadanie - założyła o to skargę do agencji bo wg niej nie przestrzegałam jej rutyny. Według niej to nie była pora na mój posiłek. Następnie babkę się myło na łóżku szmatką bez rozbierania. Ubranie zmieniała tak 1-2 razy w tygodniu. Włosy raz na miesiąc - ale poniewaz "robiłam wszystko po swojemu a nie tak jak ona chciała i nie według rutyny" to nagle zachcialo jej sie myc po 3-4 dni. Potem ćwiczenia. Machanie rękami, zginanie kolan itd. i hoist na wózek. Uporządkowanie pokoju, ustawienie stoliczka z jej rzeczami - wszystko musiało stac w odpowiednim miejscu. Tablet, ksiązka, kubek niekapek, przyrządy do malowania. Wybijała godzina 10. Wg babki teraz miałymy jesc snaidanie (dla mnie za późno) chyba ze jej sie zachciało jechać do miastaa to śniadanie mialo byc według niej po powrocie - koło 12-13. CO chwile gdzies jeździła. Codziennie przynajmniej raz - a zazwyczaj 2-3 razy trzeba bylo ja pakowac do auta i wozić na zajecia oraz zazwyczaj uczestniczyc z nia w tych zajeciach. Sama jazda autem tez byla koszmarem. Babce wydawalo sie ze jej auto to jakis poduszkowiec ktory powinien gladko przesuwać się po powierzchni. Każda studzienka, nierówność to była moja wina. Kiedyś wyskoczylo mi auto tuz przed maske i musialam ostrzej zachamowac. Matko boska co sie działo.... Oczywiscie wedlug niej nie powinam byla hamowac tylko wjechac z predkoscią 70km/h prosto w to auto. Godzina 12-13 hoistowanie do lozka na godzine i tak samo kolo 17-18. ćwiczenia za każdym razem. Ukladanie do snu po 22, nalezalo ja obłożyć do okoła poduszkami, kocykami, wszystko mialo byc w odpowiedniej kolejnosci, odpowiednio zlozone itd. Miała problem z wyrażaniem się bo nie można było zrozumieć o co chodzi w jej poleceniach. Myslalam że to tylko ja tak mam, ale potem okazało sie ze koleżanki, zięć, synowa tez nie rozumieją. Ciężko opisac sposób w jaki udzielała instrukcji. przede wszystkim byly mega długie i zawierały masę niepotrzebnych szczegółów okraszonych wtrąceniami. Głos przytłumiony, monotonny.
Myślała że będę jej sprzątaczką -łącznie z odkurzaniem samochodu, ogrodnikiem - chwasty, żywopłot, sadzenie, kucharką - przyjecie dla 8-10 osób, kelnerką - popołudniowa herbatka dla koleżanek. Wszystkiego odmówiłam. Z tego co babka mówiła jej inne opiekunki z rpa to nawet dla niej szyją i przerabiają ubrania. W dniu herbatki wróciłyśmy z miasta popołudniu, dokładnie w momencie gdy przyszli pierwsi goście. Cóż gotowałam sobie obiad gdy one plotkowały. Salon byl łączony z kuchnią więc wyglądało to idiotycznie. babka usiłowała wysłać mnie do swojego pokoju bo chyba było jej głupio ale głośno odpowiedziałam że jestem bardzo głodna bo ostatnio miałam możliwośc zjeśc o 7 rano. No to tym bardziej niezręcznie sie zrobilo. Przy gościach też musiałam jej przypomnieć że opiekunki nie wykonują czynności x. Babka chyba myślała ze speszę się gośćmi i potulnie wykonam to czego wczesniej odmówiłam.
Pierwszego dnia odmówiłam gotowania na przyjeciu o którym wspomnialam wczesniej, zwróciłam uwagę że zadaje niestosowne pytania i powiedziałam ze nie zajmuję sie ogrodami. Tej samej nocy zatkał jej się cewnik i mocz wypłynął naturalna drogą. Babka nie zawołała mnie. Gdyby nie to że wstalam w nocy do lazienki to leżałaby tak do rana. zadzwonilam po pielegniarki, przyjechaly nad ranem i naprawily usterkę. Babka później kasowala wszystkie wizyty pielegniarek, a na koniec oskarzyła mnie że zostawilam ja mokra na cała noc i dorobila sie odeżyny. Odleżyny której nigdy nie było ;) Odmawiała też zmiany pieluchy na świeżą przez kilka dni jesli pielucha byla czysta. Teraz wiem, że robiła wiele rzeczy aby coś sobie w koncu zrobić byle tylko mi jakoś zaszkodzić i o coś mnie oskarzyć. Chciała dać mi nauczkę bo nie bylam potulna i pewnego razu powiedziałam że jak jej nie pasuje to ja moge sie spakować natychmiast i wyjść. Nawet przyznała mi sie do tego tu przed wyjazdem. Choć powiedziala to w taki sposob że nie do konca wiedziałam co miała na mysli. Zrozumiałam pół godziny później jak agencja poinformowała mnie o skargach jakie składała.
Jesli o mnie chodzi to nigdy więcej MS. I być moze nigdy wiecej młodych klientów.