[quote=Yagga66]Dalia, ja też mogę napisać w ilu miejscach byłam, jak świetnie spędzam czas poza live-in, jak siedzę sobie pod czereśnią, rowerek itp.
Jak to w Londynie połaziłam z synem, odwiedzam znajomych.... ale nie o to mi chodzi co robię podczas pobytu w domu, albo do której śpię i ile kaczek puszczę nad jeziorem, tylko o rozwój i jakiś awans zawodowy, wciąż jeszcze mam inne ambicje poza zarobieniem pieniędzy i odwiedzeniem znajomych w Krakowie.
Opisałam mój ostatni urlop nie po to, żeby się chwalić jak cudownie spędzam czas w PL tylko dlatego, że pisałaś, że nie umiesz cieszyć się tym długim urlopem i niekoniecznie spędzasz go tak jak byś chciała.
Rozwój zawodowy olewam, natomiast rozwijam się jako człowiek, doszłam do etapu życia w którym ważne jest dla mnie robienie czegoś sensownego co jednocześnie sprawia mi przyjemność - stąd te moje zajęcia z psem, stąd sponsorowanie niekoniecznie tanich zainteresowań moich dzieci i stąd chęć życia w zgodzie ze sobą i ze światem. Nirvany pewnie nie osiągnę, mądrzejsi ode mnie pracowali na to całe życie, ale chciałbym poczuć chociaż jej namiastkę.[/quote]
Dokładnie tak, lubię być między ludźmi i dlatego , kiedy masz po swoim live-in 2-3 tygodnie wolnego, to spotykasz się ze znajomymi głównie w weekendy, więc i tak masz tylko te 2 lub 3, zakładając, że nie każdemu potem pasuje spotkać się, wtedy kiedy akurat jesteś w Polsce. Pracując normalnie, to masz normalny kontakt w pracy z ludźmi plus każdy weekend na jakieś działania społeczne np kawki :) albo grilka dla znajomych czy inne tam. Poza tym live-in znacznie ogranicza, bo przebywając w cudzym domu nie bardzo zając się tym co Cię interesuje, poza czytaniem i robieniem na drutach. Zresztą to każda z nas chyba już wie.
Co do rozwoju natomiast to myślę, że każdy rozwija się jako człowiek, w miarę upływu lat mądrzejemy, mamy nowe doświadczenia, to się dzieje po prostu. Nic szczególnego to nie jest.
Natomiast osiągnięcia zawodowe są ważne, bo wtedy widzimy że nauka, wysiłek z nią włożony daje jednak efekty. Fajnie jest bimbolić na lutni nad jeziorem, ale nie o taki obraz siebie mi chodzi.