[quote=barbara.b]moja siora w związku z tarczycą też odłożyła nabiał. ja hmmm w sumie nie jest trudno ale jakoś tak mi się wydaje, że nabiał taki zdrowy. jem praktycznie dwie łyżki stołowe jogurtu do płatków i tyle mojego nabiału :-) namiętnie kupuję kefiry ale zawsze stoją w lodówce aż się przeterminują... mówisz nabiał. ja sobie myślę, że białko jest potrzebne a z dwojga złego nabiał kontra mięso to chyba lepiej nabiał ale z tą tarczycą mam właśnie problemy. a i ostatnio mleko słodkie żłopałam kartonami. jakąś taką miałam chętkę... noi jeszcze 3 kartony mleka stoją w lodówce :-))) napewno wypije ale może potem skońćzę z mlekiem :-)) w nietolerancjo pokarmowej nie wyszła mi nietoleranja na mleko i właśnie dlatego jakoś nie potrafię się przekonać do odrzucenia. odstawiłam jedynie jaja i grejpruity, że faktycznie nie jem. ponoć niektóre warzywa też przy chorej tarczycy nie powinno się jeść...
a z regularnością to jest tak, że miałam jeść o 12 tak jak się je u podopiecznych a tu już pierwsza :-)))) a mi się nie chce iść do kuchni :-))):-))) to chyba mój główny problem.
Ogólnie to badań nt nabiału jest sporo, ale wyniki zależą od tego, kto zlecał badanie. Smutne to.
Nabiał działa insulinogennie, może się przyczyniać do rozregulowania gospodarki insulinowej, a to często idzie w parze z różnymi zaburzeniami hormonalnymi, zwłaszcza jajnikowo-nadnerczowymi.
Inny zarzut pod adresem nabiału jest taki, że to produkt pochodzący od ssaka w okresie laktacji tzn zawiera dużo hormonów, które dorosłym osobnikom i ich gospodarkom hormonalnym nie służą.
Inni z kolei piszą, że jak nabiał, to eko albo od owiec i kóz - no ale tak na zdrowy chłopski rozum to przecież też zawiera hormony tak samo jak krowie.
Na pewno jak już jeść nabiał to najbardziej polecany jest właśnie fermentowany (kefir), mozarella, a nie jogurty owocowe i nie samo mleko a już na pewno nie to stojące poza lodówkami z roczną datą przydatności.
Ja właśnie z mleka zrezygnowałam. Kawę nauczyłam się pić z roślinnym, mleczkiem kokosowym albo samą. Ale zupa ciągle bez śmietany? Ani plasterka sera? Ciężka sprawa;)
W ogóle to mi się marzy taka technologia, że każdy może sobie kupić do użytku domowego urządzenie, które rejestruje i mierzy różne parametry ciała np po spożyciu jakiegoś produktu. Z alergiami pokarmowymi to jest łatwo, bo przeważnie dają natychmiastowe i nie do przegapienia objawy, ale są też różnie nasilone nietolerancje, które dają objawy słabsze i często odwleczone w czasie i ciężko jest wyśledzić związek przyczynowo - skutkowy, a na dłuższą metę jednak nam te produkty mogą szkodzić. Jedyne wyjście to dieta eliminacyjna.
Jak na razie to na pewno zauważyłam zależność między węglowodanami a wypchanym brzuchem. Na diecie niskowęglowodanowej mam normalny brzuch, jak zwiększam ich ilość, to wywala mi taki bęben, że już nie raz słyszałam pytanie czy jestem w ciąży.
Tylko że niskowęglowodanowa dieta z kolei nie jest dla "tarczycowców" dobra.[/quote]
ja na szczęście nie zabielam zup śmietana, do serów mnie nei ciągnie. lubiałam jogurty właśnie słodzone ale tez nie jadłam ich czesto. teraz nie jadam wogóle. zupe możesz sobie zabielić lekką zasmażką lub jeśli możesz jajka jeśc to jajkiem z cytryną. jak ktoś nie wie to by pomyślał, że jest zabielana śmietaną- wyciskasz połówkę cytryny, dodajesz jajo, ubijasz, dodajesz szklanke zimnego ywaru z zupy i chwilkę unijasz całośc wlewasz do zupy. ale zupa musi być pare minut po gotowaniu taka gotująca to się zważy.
a ja bym chciała dostęp do lekarzy i dietetyków i żeby nie ignorowali ludzi. teraz chyba wyjadę z firmą, która płąci mi neimieckie ubezpieczenie będe miała 2 dni wolne. zdecydowałam się właśnie dlatego by móc zająć sie swoim zdrowiem.