Do ewa99
W zeszłym tygodniu miałam nawiedziny rodziny dziadka ,u którego pracuję w charakterze opiekunki. Nie omieszkali przywieźć ze sobą psa.Jak przeczuwałam od początku tak też było-sajgonki w pełnej rozciągłości! Od początku wzięłam byka za rogi ,bo ,,bujać to my a nie nas....". Codziennie bardach,jubel ,syf niemożebne. Synowa nie myła po sobie naczyń,no chyba że czegoś potrzebowała. Codziennie gotowała ryż(nie wiem czy dla psa,czy dla siebie i męża tj.syna dziadka) a to co wykipiało kwitło na kuchence nie myte.Oczywiście garnek był uszmajany jak nieboskie coś.I tak stał sobie z tymi wykipiałymi naleciałościami 24 na dobę. Z dnia na dzień po kuchennej podłodze chodziło się jak po żwirze.
Jak zabiera się ze sobą zwierzę to należy również zaopatrzyć się WE WSZYSTKO,CO JEST NIEZBĘDNE DLA MILUSIŃSKIEGO. Rodzinka zaś wycierała kundlicę ręcznikami dziadka.A wodę i jedzenie podawali jej w najładniejszych salaterkach.Pewnie psina ma zmysł estetyczny ot co! Dowiedziałam się także że czworonóg jest chory,ma jakąś bakterię w żołądku czy jelitach. Nooooooooo i nie wzięto dla zwierza miski( proste-niech ktoś tu zarazi się bakterią odzwierzęcą). Któregoś ranka zauważyłam tzw.konsylium nad odchodami.Czyli synowa podniosła AA jakie psina zrobiła na ogrodzie i gołymi dłońmi rozkruszała je ,wąchała,podstawiała pod nos mężowi(synowi mojego podopiecznego). Deliberowali nad strukturą gówna psiego z niezwykłym zaciekawieniem i starannością archeologów. Machnęłam im z ukrycia parę ,,pamiątkowych" fotek swoim aparatem. Kolejnego dnia owa synowa podeszła do mnie i pokazując zmywak do naczyń ,stwierdziła-,,to jest fuj!" Ze ,,słodkim" uśmiechem odbiłam słowa:-,,Fuj to jest gówno twojej suki a nie zmywak,którym myję naczynia!" Efekt? Jej mąż z przerażeniem uciekł do salonu,trzymając czworonoga pod pachą .A synowa szybko podążyła za nim.
Może jeszcze taki przykład otóż synowa posiada tzw.majtki samobieżne. Co to takiego? Synowa z synem absolutnie nie myli się przed snem.Po całodziennym załatwianiu potrzeb nie podmywali nawet tyłka.Za to rano ,jak wchodziłam do łazienki ,obok sedesu leżały majtki tej,,pani" z poprzedniego dnia.Dziadek deptał po nich siadając na klozet i pytał-,, Was ist das?" Na co odpowiadałam-,,Das ist klain waisse Segel" Po czym przez rękawiczkę wrzuciłam je do kosmetyczki tej kobiety.
Generalnie: aby przygotować posiłek dla podopiecznego przesuwałam,przestawiałam,przemieszczałam stosiki uflejonych naczyń po rodzince. Dla nich nie przygotowałam absolutnie żadnego posiłku choć starali się podstępem wrobić mnie w obiady(darmowe są w CARITAS-ie). Owszem dziadkowi gotowałam a oni czekali w salonie aż zaproszę ich do stołu.Nie tylko się nie doczekali ale wkurzeni maksymalnie musieli zaliczać knajpy.Nie sprzątałam po nich przez okres ich pobytu .Wszystkie salaterki z jakich jadła,piła zabakcylona suka przez ponad pół godziny wygotowywałam. Trudno było mi ustalić z których konkretnie korzystał czworonóg,a z których oni bo wszystkie są identyczne.
Suma sumarum po ich wyjeździe porobiłam fotografie i firma która mnie obdarzyła tym czymś otrzyma zgrabny pakiecik. Mało tego zrywam umowę z ową agenturką jak tylko stąd wyjadę. Kiedy zgłosiłam koordynatorowi co tu się działo ,w telefonie usłyszałam chichot. Po odjeździe rodziny przez cały dzień dezynfekowałam i dezynsekowałam mieszkanie.Deratyzacja na razie okazała się niepotrzebna. Kolejnego dnia pani sprzątaczka dodatkowo lizolem odkaziła terytorium.Zrozumiałyśmy się bez słów .
Wcześniej ów dziadek KAZAŁ MI POŚCIELIĆ łóżko dla wnuczki adwokatki. Wyraźnie i rzeczowo stwierdziłam-,, ma ręce jak ja i pan ,sama sobie pościeli.Bycie prawniczką nie zwalnia jej od osobistych obowiązków.Też mam magistra i dwie podyplomówki ,sama sobie ścielę łóżko.Nie potrzebuję służących". Zaczął ironicznie pchykać więc identycznie odpchyknęłam i poszłam do swojego pokoju. Nie spał chyba całą noc z nerwów a rano jęczał-,,jeżeli nie pościelisz łóżka mojej wnuczce,nasza dalsza współpraca będzie bardzo zła" .Odpowiedziałam-,,nie pościelę nigdy!" Już wkrótce stąd wyjeżdżam a rodzina czuje się zawiedziona że ..........nie chcę do nich wrócić po nowym roku.Ha!