[quote=Elizabeth68]Zaczynynam miec watplwiosci czy wziac zastepstwio z kobieta chora na Alzheimera:(
Niby jest ok, czasem babcia burknie cos, ale za 5 minut zapomina...ale czy ja zapomne...?
Zastanawiam sie, czy bede bezpieczna w nocy, czy mam klucz w pokoju...kurcze...a jak mnie nie polubi to choroba moze sie nasilic...
Rozmawiam z opiekunka, nie jest agresywna, ale nie znam szczegolow, kurna, a jutro mam dac odpowiedz...
Mialam kiedys praktyke w DPS na takim oddziale...a czy tam bedzie wsio zabezpieczone, noze, plyny zrace, okna...
Mam teraz watpliwosci...
Z Alzheimerem jest tak samo jak z innymi chorobami włącznie z samą starością -różnie! Są różne przypadki , od łagodnych do agresywnych.Nie każdy chory jest agresywny.Jak ma dobrze dobrane leki to nie jest żle.Ja pracowałam dwa lata z POP chorym na Alżheimera i szczerze powiedziawszy chwaliłam sobie tę pracę.Miał on "zdrowiutką" żonę i niestety ona swoją " upierdliwością" częściej wyprowadzała mnie z równowagi jak on.Miał on oczywiście momenty agresji ale tylko wówczas jak się czegoś bał ,coś była dla niego nowe.Wówczas mówiłam do niego łagodnie , żeby był spokojny i to działało.Chorzy na tę chorobę lubią schematyczne działanie a jak coś nowego to się boją i są agresywni.Ja traktowałam go jak 2 -letnie dziecko.On najchętniej lubiał spać ,toteż ja nie starałam się mu zapewnić "rozrywek" tylko skupiałam się na zapewnienie mu pomocy przy podstawowych czynnościach.Moim celem było zapewnienie mu konfortu ( i sobie też) w ostatnich dniach jego życia ,bez względu na to co uważała babka...Ale ją i rodzinę również ( trochę długo to trwało,zwłaszcza przekonywanie babki) przekonałam o skuteczności mojego działania..i pod koniec miałam już wolną rękę:-)
Podsumowując: praca przy chorym na alzheimera ,w tem konkretnym przypadku była"małe miki" w porównaniu z pracą przy "zdrowej " babce:-)
Elizabeth68 rób tak jak Ci intuicja podpowiada:-) pa.[/quote]
Zgloszenie poszlo:)potwierdzenia tylko nie mam....
Dam rade, w sumie mialam takie przypadki 2 ze mozna to troche podciagnac pod Alzheimera:)
Babcia mi sie pakowala do domu rodzicow, nie widziala po co jestem i dlaczego, rano szykowala sie do pracy, wychodzila sobie z domu;) ze musialam drzwi zamykac i jak czasami bardzo sie zloscila:)wiec moze to bylo cos powiazanie...chciala nawet na policje dzwonic, bo siedzialam u niej zamiast isc do swojego mieszkania na przeciw:) a wieczorem musialam dopilnowac aby sie przygotowala do "snu";)oczywiscie nie spala tylko w nocy buszowala po kuchni i szukala konfitur, i innego jedzenia:)
A raz mialam dziadka tylko z demecja, ktory w upal wielki uciekl mi z domu, musialam go sila trzymac na chodniku i wezwac pogotwowie, bo wzywal polcje i lecial przed siebie, a noramnie chodzi o rollatorze, slaby a wtedy mial tyle sily, ze ledwo rade dawalam utrzymac w parterze...nie poznawal mnie, jakby widzial we mnie diabla tak uciekal...na szczescie wsio wrocilo do normy za jakis czas i nawet mnie przepraszal...cos z upalu mu sie zrobilo...
Pozdrawiam
Elizabeth